Dla wielu kibiców każda duża liga ma szereg argumentów na swoją korzyść. Jednak ten sezon zdecydowanie należy do Premier League.
Po raz pierwszy w finałach dwóch głównych turniejów kontynentu – Ligi Mistrzów i Ligi Europy – grały tylko angielskie drużyny. Tę przewagę brytyjskiego futbolu można uznać za początek nowej ery: wcześniej przez wiele lat w Europie wygrywały głównie drużyny hiszpańskie. Premier League jest najwyższą w hierarchii klasą męskich ligowych rozgrywek w Anglii. Dlatego też dostarcza nam tak wielu emocji w trakcie trwania, czyli od sierpnia do maja.
W tym roku renomowany francuski magazyn France Football opublikował listę 50 najlepszych trenerów w historii gry. Nie ma w nim wielu aktywnych menedżerów, ale dwóch – Pep Guardiola i Jürgen Klopp – pracują teraz w Premier League. Hiszpan Guardiola wymyślił styl gry oparty na krótkim podaniu, pełnym posiadaniu terytorium i tworzeniu sytuacji o przewadze liczebnej w każdej określonej sekcji boiska ze względu na ruch graczy. Ta taktyka jest czasami nazywana tiki-taka, a Guardiola uprawia ją w swoim obecnym klubie – Manchester City. Klopp z Liverpoolu jest zwolennikiem innego paradygmatu, który opiera się na koncepcji genpressing. Krótko mówiąc, takie podejście wymaga ciągłej presji na zawodników przeciwnika, aby postawili ich w niewygodnej sytuacji, zabrali piłkę i szybko przeprowadzili atak. Paradygmaty są dziś uważane za dwa szczyty rozwoju futbolu, a dzięki nim kolejny ligowy mecz w Anglii zyskuje nowy wymiar
Drużyny dwóch świetnych trenerów walczyły w zeszłym sezonie o mistrzostwo do ostatniej rundy. Tak napiętego wyścigu nie było w żadnej innej czołowej lidze europejskiej. O ile jeszcze niedawno w Premier League cztery kluby były uznawane za najlepsze i biły się o mistrzostwo, to teraz jest ich sześć: Man City z Liverpoolem, Chelsea, Tottenham Hotspur, Arsenal i Manchester United. Ich izolacja jest raczej warunkowa – tylko te drużyny są bogatsze niż reszta w lidze, a ich składy na papierze są znacznie silniejsze. Prawdopodobnie zagrają w pierwszych sześciu miejscach w Premier League, a któryś z tych klubów zostanie mistrzem. Tak wielu kandydatów do tytułu nie można wyróżnić w żadnej innej lidze europejskiej.
